Szyciowy świat – pracownia i krawieckie gadżety

Zapraszam Was do kolejnej odsłony mojej pracowni!

Po zamontowaniu w sypialni szafy musiałam przenieść swoją pracownię w inną część pokoju. Nie jest to duża przestrzeń, ale dzięki wykorzystaniu odpowiednich dodatków, mieszczę w niej wszystko, czego potrzebuję na co dzień do szycia.

 

Wyposażenie pracowni

Dla mnie najważniejsze dwa meble to biurko, na którym stoją maszyny, oraz stół, gdzie kroję tkaniny. Biurko jest z IKEA – kupiłam je wiele lat temu jako używane na OLX. Ma praktyczne dwie szuflady (gdzie jest generalnie wszystko) oraz dużą zamykaną szafkę, gdzie trzymam archiwalne wydania Burdy (dostałam w prezencie od mamy koleżanki – takie z lat 60./70./80.)

 

Pod biurkiem w papierowych przegródkach (z IKEA) trzymam krawieckie magazyny: Burdy, Kocham Szycie, Szycie. Nie jest to najlepszy sposób na przechowywania magazynów i wykrojów, ale póki co nie zmotywowałam się do lepszego zorganizowania (odrysowane wykroje składam i wkładam do magazynu, z którego pochodzi).

 

 

Stół jest również z IKEA. Dla mnie jest idealny – po złożeniu zajmuje bardzo mało miejsca (blat składany jest z obu stron). Ma aż 6 głębokich szuflad, gdzie trzymam różne przydatne akcesoria, jak: zamki, tasiemki, koronki, flizeliny etc. Na blacie stołu przykleiłam miarkę, która pomaga mi w prosty sposób sprawdzić wymiary tkaniny (często zmienia się wymiar tkaniny po dekatyzacji!).

 

 

U mnie na co dzień stół sto rozłożony w połowie – na niej stoją mini szafeczki z Biedronki, gdzie również trzymam różne akcesoria, jak: kredy krawieckie, zwijany miarki, ciężarki etc.

 

 

Nad stołem znajduje się półka z segregatorami (kupione w IKEA) – przechowuje tam materiały ze szkoły krawieckiej, wykroje elektroniczne oraz własne konstrukcje. Pod półką wiszą półki, gdzie trzymam nici (półki kupiłam w Biedronce na wyprzedaży). Często dostaję pytania, jak wyciągam nici z tych półek – ano normalnie. Przypomina to troszkę grę w Jenga!

 

 

Kolejnym hitem w mojej pracowni również z IKEA jest tablica perforowana. Dzięki elementom, które świetnie pasują do tablicy (jest spory wybór w IKEA) wszystkie potrzebne akcesoria mam pod ręką – nożyce, obcinaczki, igły, flamastry, miarki, prujki etc.

 

 

Przy montażu szafy zostało nam przy kominie niewykorzystane miejsce – poprosiłam stolarza o przygotowanie półek – trzymam tam głównie materiały, ale również inne potrzebne akcesoria i książki o tematyce krawieckiej. Staram się nie magazynować materiałów i robię zakupy na konkretne projekty. Ale wiadomo, że czasem skuszę się na jakąś promocję, mam też sporo materiałów “ze starych zapasów”, na które na ten moment nie mam konkretnego pomysłu.

 

 

Ważnym elementem wyposażenia pracowni jest również stanowisko do prasowania. W mojej pracowni od niedawna gości zestaw Tefal – deska z parownicą (wygrałam go w konkursie). Póki co jestem zadowolona ze sprzętu – przede wszystkim zajmuje mało miejsca (deskę można ustawić w 3 pozycjach). Nie szyłam póki co grubszych materiałów, więc nie wiem jak żelazko poradzi sobie np. z zaprasowaniem szwów w flauszu. Będę testować w najbliższym czasie.

 

 

Maszyny do szycia

U mnie zestaw maszyn do szycia nie zmienia się od lat. Nie pamiętam ile dokładnie, ale powyżej 5 lat na pewno, mam w swojej pracowni maszynę Janome Heavy Duty Jeans – jest niezawodna, choć brakuje mi w niej “elektronicznych” rozwiązań. Dlatego też na co dzień korzystam z Łucznik Marylin – lubię ją głównie za szycie “bez pedała”. To bardzo wygodne, szczególnie, gdy szyję z córką na kolanach. Jednak do zadań specjalnych niezastąpiona jest Janome.

Przyznam szczerze, że marzy mi się jedna maszyna łącząca funkcje tych dwóch, które mamy. A zatem moc Janome i elektroniczność Łucznika. Może 2021 będzie bardziej łaskawy i uda się uzbierać na nową maszynę.

Owerlok to również już wieloletni (nie pamiętam ile dokładnie, ale też min. 5 lat) Merrylock 848. Do codziennego użytku jest ok, ale powoli myślę o coverze/coverlocku. Głównie ze względu na to, że coraz częściej szyję z dzianin i brakuje mi maszyny do ładnego wykończenia dzianinowych projektów.

 

 

Krawieckie gadżety

Zdecydowanie jestem szyciową gadżeciarą. Uwielbiam znajdywać nowe krawieckie gadżety, które ułatwiają pracę. Zapraszam do obejrzenia mojej kolekcji.

Nożyce

Jak wiadomo bez nich nie ma szycia. Mam sporą kolekcję nożyczek… Do krojenia tkanin mam nożyczki o różnej wielkości ostrza oraz ciężkości nożyczek. Nożyce z dużymi ostrzami używam do krojenia grubych materiałów – zazwyczaj płaszczowych. Bez problemu tkną dwie-trzy warstwy tkaniny płaszczowej. Mniejsze z pomarańczową rączką służą do krojenia nieco cieńszych tkanin – jak np. grubsza bawełna, drelich. Kolorowe – niebieski i różowe kupiłam oczywiście dlatego, że mam słabość do tych kolorów. Jednak tych nożyczek używam najczęściej – kroje nimi cieńsze tkaniny, np. wiskozy. Do całej kolekcji dochodzą jeszcze nożyczki do papieru – mam kilka wielkości. Służą głównie do wycinania form. Mam też kolekcję mini nożyczek – to haftu, do papieru (robię nimi delikatne nacięcia np. punktów stycznych) oraz tradycyjne obcinaczki do nitek – mam ich spory zapas, bowiem bardzo często spadają mi na podłogę i się tępią.

Mam w swojej kolekcji także dwa noże krójcze. Cały czas próbuje się z nimi zaprzyjaźnić – póki co używam ich głównie do cięcia prostych linii – np. paska czy plisy.

 

 

Miary, linijki, krzywiki

Centymetrów mam sporo, głównie dlatego, że to jedna z ulubionych zabawek Lili. Ale poza tradycyjnymi centymetrami mam również marki zwijane – zazwyczaj jedną mam w torebce. Lubię kupować miarki w różnych kształtach (najczęściej znajduje je w jakiś chińskich marketach).

 

Linijek mam sporo. Poza tradycyjnymi, których używam nie tylko przy konstrukcji, ale także przy odrysowywaniu wykroju, w mojej kolekcji są linijki “specjalne”. Poniżej możecie zobaczyć:

  1. Matę do krojenia – użyteczna do wycinania detali nożem krójczym. Ja mam akurat z Fiskarsa, wcześniej miała w SewMate (ale była mniejsza i oddałam koleżance). Nie zauważyłam różnicy miedzy tymi matami – obie łatwo się “goją”.
  2. Linijkę z podziałką SewMate – ta linijka mi pomaga do krojenia prstokątów (np. pasków, plisek, lamówek). Łatwo odmierzyć szerokość paska – używam tej linijki też przy krojeniu nożem krójczym. Moja linijka ma wymiar 15×50 cm.
  3. Giętką linijkę – można ją wygiąć w dowolnym kierunku – świetna do łuków.
  4. Linijkę do odmierzania odległości SewMate – tj. głównie zapasów na szwy i podłożenia (1 cm, 1,5cm, 4 cm etc.). Kiedyś bardzo pomocy dla mnie gadżet, teraz chyba “w oku” mam większość tych odległości.
  5. Odmierzacz odległości Złoty Krój – to nowy gadżet w mojej pracowni. Jest świetny do odmierzania odległości między guzikami w koszuli czy zakładek w spódnicy.
  6. Miękkie linijki Gutermann i Prym – na początku też były mi bardzo pomocne do odmierzania odległości, teraz już używam ich rzadziej.
  7. Linijki do zaprasowywania Prym – to dla mnie absolutny hit! Używam stale odkąd kupiłam (już kilka lat!). Dzięki tym linijką moje podłożenia są zawsze równe. Linijki nie wyginają się ani tym bardziej nie topią się pod wpływem temperatury z żelazka.
  8. Linijka do zaprasowywania łuków SewMate – linijka wykonana jest z grubszego tworzywa niż te linijki do zaprasowywania Prym. Zaletą jest możliwość ładnego zaprasowania podłożenia po łuku.
  9. Centymetrus pospolitus – każda krawcowa ma go w swojej pracowni, ja w liczbie niezliczonej, bo pewnie połowa jest schowana w zabawkach Lili…

 

 

Krzywiki mam z Papavero i kupiłam ja na potrzeby zajęć z konstrukcji w szkole krawieckiej. Teraz używam ich bardzo rzadko, bo praktycznie nie bawię się w konstrukcję. Wciąż korzystam z form, które skonstruowałam na swoje wymiary w szkole i póki co nie ciągnie mnie do zabawy w konstruowanie własnych wykrojów. Niemniej jednak krzywiki podczas zajęć świetnie się sprawdziły – miały wszystkie odpowiednie “kąty” do rysowania odpowiednich łuków.

Często pytacie mnie jak odrysowuje gotowe wykroje. Od dłuższego czasu używam kalki kreślarskiej. To nie jest najtańsze rozwiązanie (półpergamin jest tańszy), ale dla mnie kalka ma odpowiednią transparentność i nie mam problemu z odszukaniem odpowiedniej linii na arkuszu wykroju. Do tego papier jest bardziej trwały/wytrzymały niż półpergamin i odrysowane wykroje nie niszczą się. Do przerysowania wykroju używam zwykłego mazaka do CD – nie rozmazuje się na kalce i jest trwały.

 

 

Pudełka

Uwielbiam różnego rodzaju pudełka (nie tylko w pracowni, w całym domu mam mnóstwo pudełek, w których przechowuje różne rzeczy). Oczywiście mam słabość do wszystkich pudełek z “krawieckim” motywem. W pudełkach przechowuje różne podręczne rzeczy – np. w puszcze trzymam klipsy, a w pudełku drewnianym z szyciowymi elementami nawleczone małe szpulki do maszyny. W rozkładanym pudełku przechowuję różnego rodzaju muliny, które mam z czasów, gdy haftowałam.

 

 

Praculec

To spadek po wybitnym krawcu z mojej rodzinnej miejscowości. Niestety znam go tylko z opowiadań, ale udało mi się ten gadżet uzyskać z jego pracowni. Wymagał ponownego tapicerowania (koszt ok. 20 zł), ale jego jakość jest nie do ocenienia. Masywny, ciężki, ale jakże potrzebny w krawieckiej pracowni. Pracuje na nim wszystkie łuki – tj. boski spódnicy, zaszewki, rękawy etc. Używam go od kilku lat i nie wiem jak ja prasowałam niektóre rzeczy bez niego?

 

 

Gadżety, bez których da się (s)żyć, ale (s)życie z nimi jest o wiele fajniejsze!

Uwielbiam wszelkiego rodzaju krawieckie gadżety. Bez większości z nich oczywiście da się (s)żyć, ale mi ułatwiają codzienną pracę z wykrojem. Poniżej przedstawiam Wam te, które mi się najlepiej sprawdziły (to subiektywna ocena).

  1. Poduszka magnetyczna Prym wraz z pojemnikiem na małe szpulki – praktyczny gadżet. Gdy używałam tylko jednej maszyny, trzymałam tam nawleczone na różne kolory małe szpulki – teraz szyjąc na dwóch maszynach tych szpulek mam za dużo i nie mieszczą mi się w tym pojemniku, dlatego trzymam je w innym pudełku. Teraz ten “rowek” wokół poduszki wykorzystuje najczęściej do guzików, które mam przyszyć do danej rzeczy.
  2. Poduszka magnetyczna Prym – mam ją od lat i uważam to za genialny gadżet. Komu nigdy nie rozsypało się pudełko szpilek, niech pierwszy rzuci szpilką! Dzięki wbudowanemu magnesowi zbieranie szpilek trwa sekundę. I dużo łatwiej “wrzucać” szpilki podczas szycia na tę magnes niż wbijać ją w miękką poduszkę.
  3. Ciężarki krawieckie od Domowej Krawcowej – to jeden z najnowszych gadżetów w mojej pracowni. Używam ich do przytrzymania formy na tkaninie podczas krojenia. Poza tym, że to praktyczny gadżet to również piękny. Ciężarki posiadają śliczne ozdoby z krawieckim motywem.
  4. Poduszka na szpilki Burda Style – fajne połączenie tradycyjnej poduszki z elementem magnesu – po bokach można wbijać szpilki a w środek wrzucać je (magnes je “złapie”).
  5. Linijka SewMate do odmierzania zapasów – użyteczny gadżet na początku szyciowej przygody, teraz te wymiary mam już “w oku”.
  6. Kreda krawiecka Prym – najlepsze według mnie rozwiązanie wśród dostępnych kred. W obudowę wkłada się sproszkowany wkład kredowy, który dzięki ząbkom na końcówce długopisu rysuje linie na tkaninie. W sklepach dostępne są różne kolory (ja testowałam tylko biały).
  7. Przewijacz do nitek Prym – używam tego gadżetu do wciągania nitki w ścieg owerlokowy tak, aby się nie pruł. Gadżet też sprawdzi się do wciągania oczek, które z lewej wyszły na prawą stronę. Ten gadżet jako końcówkę ma takie “otwierane oczko”, w które wkłada się nitkę, zamyka się oczko i przeciąga w tuneli szwu owerlokowego.
  8. Pojemnik na igły Prym – dla mnie to genialny wynalazek, bo ja zawsze miałam problem ze znalezieniem igieł do ręcznego szycia. To pudełko na dnie ma magnes i trzyma w kupie wszystkie igły.
  9. Ostrzytko do mydełka krawieckiego Prym – dopóki nie odkryłam kredy w proszku PRYM, to często używałam tradycyjnych mydełek krawieckich i ten gadżet świetnie je ostrzył. Teraz zużywam stare zapasy mydełek, więc zdecydowanie rzadziej go używam. Niemniej jednak na pewnym etapie mojej krawieckiej przygody był to bardzo użyteczny gadżet.
  10. Wypychacz do rogów Prym – to urządzenie ładnie wypycha rogi np. paska. Spiczaste (ale nie ostre) zakończenie tej łezki ładnie modeluje rogi po wywinięciu paska na prawą stronę. Używam tego gadżetu “namiętnie”.
  11. Odmierzasz zapasów na szwy Prym – to połączenia radełka i kredy w proszku. Z jednej strony rysujemy kredą kontur wykroju, a radełkiem zaznaczamy zapas na szew, czyli miejsce krojenia tkaniny. Gadżet ma regulację odległości – także można ustawić szerokość zapasu. Na początku krawieckiej przygody gadżet świetnie się sprawdzał. Obecnie już kroje zapas 1 cm “na oko”.
  12. Klej tymczasowy Prym – to taka fastryga w kleju. Przyznaję, że zapomniałam o tym gadżecie (wrzuciłam go do pojemnika z mazakami), a to naprawdę użyteczny gadżet. Wystarczy sklepić elementy wykroju np. do przymiarki, by widzieć jak ubranie leży.
  13. Biały mazak znikający SewMate – lubię mazaki znikające i zwykle używałam fioletowego PRYM, ale brakowało mi białego do zaznaczania np. miejsca przyszycia guzika na ciemnej tkaninie.
  14. Nożyk (nie pamiętam z jakiej firmy) – używam go do drobnych nacięć, wcześniej używałam do rozcinania dziurek na guzik, ale odkąd od Joulenki podpatrzyłam sposób na szpilkę i prujkę, to nożyk nie jest już tak mocno eksploatowany.
  15. Odmierzacz Złoty Krój – jego funkcję opisałam wyżej przy linijkach.
  16. Radełko Burda – mam w swojej pracowni dwa radełka burdowe i no name, ale żadnego nie potrafię chyba używać… Przyznaję, że nie polubiliśmy się i nie używam tego gadżetu na co dzień.
  17. Fioletowy mazak znikający – funkcję opisałam przy pkt. 13, tyle, że ten pisak sprawdza się na jasnych tkaninach. Choć przyznaję się, że na białych boję się go używać, że nie zejdzie. Choć do tej pory nie miałam sytuacji, że pisać (nawet na jasnych tkaninach) nie zszedł pod wpływem wody.
  18. Ołówek PRYM – mam do niego różne kolory rysików i świetnie nadaje się do zaznaczania nacięć, miejsc przyszycia guzików na delikatnych tkaninach.
  19. Kreda z pędzelkiem – to bardzo stary zakup (zanim odkryłam kredy Prym), ale jak widać służy bardzo długo. Pędzelek pomaga usunąć linie narysowane kredą.
  20. Ciężarki Prym – zanim odkryłam te ciężarki od Domowej Krawcowej, posługiwałam się głównie tymi ciężarkami z Prym. Teraz używam i tych, i tych, ale te od Domowej Krawcowej po prostu bardziej cieszą oko 🙂
  21. Ochraniacze na palce podczas prasowania Prym – na początku szyciowej przygody miałam wiecznie poparzone palce, bo przytrzymywałam drobne elementy to rozprasowywania właśnie palcami i para parzyła mi dłonie. Ochraniacze są użyteczne właśnie gdy musimy palcem przytrzymać jakiś drobny element zanim się go przyprasuje.
  22. Mechanizm do oblekania guzików Prym – dostałam ten gadżet w prezencie od innej szyciuszki na IG (to było bardzo wzruszające, że sama zaproponowała wysyłkę, bo jej się prezent zdublował). Uczę się jeszcze ładnego oblekania guzików – wychodzi mi coraz lepiej. Największą trudność sprawia oblekanie tych najmniejszych guzików. Wiem, że są podzielone zdania odnośnie tego gadżetu – mi na domowe potrzeby ten gadżet jest w zupełności wystarcza.

 

 

Czyszczenie maszyny

U mnie najlepiej sprawdza się sprężone powietrze. Psikam nim w różne zakątki maszyn i później pędzelkiem od cieni do powiek wybieram pozostałości. Z wierzchu maszyny z kurzu omiata szerokim pędzelkiem (chyba używany jest w manicure). Wyczyszczone maszyny oliwię w miarę potrzeby tradycyjnym olejem maszynowym (mam jedno spore opakowania odkąd mam maszyny w domu. Niezwykle wydajny olej).

 

 


Jak widzicie jestem miłośniczką głównie IKEA i Prym! Nie jestem jednak przedstawicielką handlową żadnej z tych firm, a post nie ma charakteru sponsorowanego. Wszystkie elementy mojej pracowni kupiłam sama lub dostałam w prezencie (głównie od rodziny). Nazwy gadżetów to moje własne, a nie oficjalne producenta. Jako że nie jest to post sponsorowany – nie ma tu linków do konkretnych sklepów (wówczas na ten wpis czekalibyście miesiąc, a poza tym tyle pracy za darmową reklamę…?)

Na tegoroczne święta również w liście do Mikołaja znajdą się szyciowe gadżety. Opowiem Wam o nich, gdy tylko je przetestuję (i o ile byłam na tyle grzeczna, że znajdę je pod choinką).

Postaram się Wam wkrótce na InstaStories LetSew pokazać wybrane gadżety w użyciu – zapiszę je w wyróżnionej relacji.

Poniżej załączam Wam więcej zdjęć mojego szyciowego azylu.